Patrzę z okna na nasz szkolny kiermasz podręczników i serio – wygląda to jak turecki bazar w najlepszym wydaniu. Uczniowie targują się jak rasowi handlarze dywanami:
– „Matematyka za 20!”
– „A dam 15 i jeszcze dorzucę zakładkę!”
Stosy książek piętrzą się jak piramidy przypraw, a między nimi krążą kupcy z minami, jakby właśnie negocjowali import jedwabiu z Azji. Co chwilę ktoś triumfalnie podnosi zdobytą chemię czy historię niczym złotą lampę Alladyna. A najlepsze jest to, że każdy podręcznik ma swoją legendę – niektóre noszą ślady notatek, inne zakreślacze w kolorach tęczy, a niektóre pachną jeszcze świeżością… Orientu.
Niech te zapachy, kolory, wesołe okrzyki, zdrowa rywalizacja, spryt i talent towarzyszą nam nadal w ciągu roku szkolnego...